Przyjdzie chmura chmur

Przyjdzie chmura chmur,

zwali ciężar w dół.

Ja w deszczu w warkocz

wplotę swe rozpacze.

Nim zabiją mnie: gorycz, ból

i gniew - przebaczę

Słona pamięć łez

już zbyt ciężka jest,

by dźwigać ją przez czas

do swych przeznaczeń.

Nim zabiją mnie: gorycz, ból

i gniew - przebaczę

Trawą pośród traw,

sprawą pośród spraw,

rośnie we mnie miłość i siła.

Nie zje serca rdza, nie zatruje jad.

Przebaczyłam, zrozumiałam świadom.

W pień uderzył drwal,

przybył nowy żal.

Nad drzewem, co umarło dziś,

zapłaczę.

Znów ubędzie mnie,

żeby było lżej - przebaczę.

Rośnie lista krzywd,

nie zawinił nikt i

każdy dobrych tysiąc

ma tłumaczeń.

Znów ubędzie mnie,

żeby było lżej - przebaczę

Trawą pośród traw,

sprawą pośród spraw,

rośnie we mnie miłość i siła.

Nie zje serca rdza, nie zatruje jad.

Przebaczyłam, zrozumiałam świadom

Będę wolna biec,

czysty wielki deszcz

i będę wiedzieć,

jak niewiele znaczę.

Trawą pośród traw,

sprawą pośród spraw - przebaczę.

Trawą pośród traw,

sprawą pośród spraw - przebaczę.

Vyšlo na albech

1974