Zabójca czasu

Czasem czuję się jak wypuszczony z lasu

maniakalny zabójca straconego czasu

gąszcz dookoła wyglądał kiedyś groźnie

dziś ostatnie drzewa szumią żałośnie

Na wielkich parkingach wypalonych słońcem

metalowe robaki zaprzątnięte tańcem

ale ten żelazny gąszcz wygląda inaczej

niczym pożałowania godny akt rozpaczy

Miasto cierpi przy każdym oddechu

czeka na wieczór wśród zgiełku i pośpiechu

ja niczym przywódca tajemnej frakcji

jestem gotowy do rozpaczliwych akcji

Tyle jest miejsc, od których uciekam

tam oczy bolą patrzeć na drugiego człowieka

zraniona dusza podąża moim śladem

chroniąc rozum przed zupełnym rozpadem

Zegary odmierzają chwile już zużyte

od razu stare, choć dopiero przeżyte

teraz niepotrzebne, właśnie przetrawione

na śmietnik historii zostają wydalone

Nie mogę na to patrzeć zupełnie bez żalu

wiele rzeczy dzieje się bez mojego udziału

wtedy czuję się jak wypuszczony z lasu

maniakalny zabójca straconego czasu

Nie jestem konsumentem mieszczącym się w standardzie

Nie jestem gatunkiem skazanym na wymarcie

Nie jestem obiektem medialnego hałasu

Jestem nielegalnym zabójcą czasu

Vyšlo na albech